Niedziela, 14 czerwca 2009
Kategoria Zawody
Maraton Sanok - CYKLOKARPATY
Bardzo dziwny maraton. Zapowiadał się błotna rzeźnia, organizatorzy spanikowali i w noc przed maratonem zmienili trasę. I zrobiło się z tego coś w rodzaju przełaju. Pętla około 15 km z 2 dłuższymi fragmentami prowadzenia roweru. Za to błota nie było za wiele. Wczśniej start honorowy. Też bardzo dziwnie zorganizowany gdyż peleton przejechał przez miasteo gdzie dochodziło do dziwnych sytuacji. Np. dojazd na rynek, nawrotka i z powrotem tą samą ulicą. Zamieszanie totalne gdyż czub peletony już wracał, ogon dopiero dojeżdżał, jedni jechali prawidłową trasą, inni zawracali - jaja. W taki sposób wjechaliśmy z powrotem na start/metę i po chwili dopiero nastąpił start ostry. Na dystans Giga składały się 3 pętle. Dosyć ciekawy teren jakim jechaliśmy, sporo skałek, dużo śliskich korzeni. Bardzo niebezpieczne zjazdy gdyż często wiodły błotnistymi i rozjeżdżonymi ścieżkami, często po korzeniach. O uślizg koła nie było trudno, a po bokach czaiło sporo solidnych pniaków, z którymi kontakt mógł być bardzo grożny. Kilka fragmentów po mocno nachylonych trawersach, nie zawsze opony chciały trzymać. Również kilka miejsc gdzy trasa wiodła brzegiem wysokiej skarpy, dosłownie 20 centymetrów od koła teren pionowo opadał w dół o dobre 2 metry. Tam również bardzo trzeba było uważać. Na trasie 2 bardzo ciekawe zjazdy po systemach kamienno-korzennych stromo opadających w dół. Wyszedł bardzo techniczny i dzięki temu ciekawy maraton.
Pogoda dopisało. dzień wcześniej lało cały czas, na niedzielę zrobiło sie bardzo przyjemnie i słonecznie.
Jeśli chodzi o moją formę to raczej bez zmian. Ustabilizowała się na dosyć wysokim (jak na mnie) poziomie i tak sobie trwa. Wyników oficjalnych jeszcze nie ma ale zająłem bodajże 9 miejsce OPEN i 4 w M3. Noga nawet podawała, nie powiem. Może nie miałem takiego parcia jak w Żmigrodzie, gdzie rywal z kategorii naciskał mnie przez całą drugą rundę. Tym razem już na 2 okrążeniu wylądowałem w takim miejscu stawki, że jakoś nie potrafiłem się bardziej zmobilizować. Rywale z przodu są poza zasięgiem, rywal z tyłu w bezpiecznej odległości. Tak więc spokojnie przejechana 3 runda. Strata do 3 miejsca 14 minut, przewaga nad 5 - 4 minuty.
Teraz Wierchomla w sobotę i w końcu 2 tygodnie przerwy od maratonów.
Pogoda dopisało. dzień wcześniej lało cały czas, na niedzielę zrobiło sie bardzo przyjemnie i słonecznie.
Jeśli chodzi o moją formę to raczej bez zmian. Ustabilizowała się na dosyć wysokim (jak na mnie) poziomie i tak sobie trwa. Wyników oficjalnych jeszcze nie ma ale zająłem bodajże 9 miejsce OPEN i 4 w M3. Noga nawet podawała, nie powiem. Może nie miałem takiego parcia jak w Żmigrodzie, gdzie rywal z kategorii naciskał mnie przez całą drugą rundę. Tym razem już na 2 okrążeniu wylądowałem w takim miejscu stawki, że jakoś nie potrafiłem się bardziej zmobilizować. Rywale z przodu są poza zasięgiem, rywal z tyłu w bezpiecznej odległości. Tak więc spokojnie przejechana 3 runda. Strata do 3 miejsca 14 minut, przewaga nad 5 - 4 minuty.
Teraz Wierchomla w sobotę i w końcu 2 tygodnie przerwy od maratonów.
- DST 47.00km
- Teren 36.00km
- Czas 03:32
- VAVG 13.30km/h
- Temperatura 18.0°C
- HRmax 171 ( 92%)
- HRavg 149 ( 80%)
- Kalorie 3459kcal
- Podjazdy 1500m
- Sprzęt Składak na ramie Ghost Lector.
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj