Sobota, 30 maja 2009
Kategoria Zawody
Maraton Szczawnica.
Maraton w Szczawnicy już za mną. To chyba najcięższy i najtrudniejszy maraton jaki jechałem w tym roku, myślę, że nie tylko dla mnie. Udało wstrzelić się z pogodą. Przestało lać jakieś 2 godziny przed startem, zaczęło wieczorem jak już byłem w domu. Jak już napisałem było ciężko i długo. Prawdziwe górski maraton z podjazdami bięgnacymi nieskończeniu ku niebu, błotnistymi stokówkami gdzie trasa co rusz opadało i wznosiła się o kilkanaście metrów, kamieniste i strome zjazdy wymagajace sporej dawki odwagi aby je przejechać na rowerze. To wszystko sprawiło, że przejechanie tego maratony dostarczyło mi ogromnej frajdu dało dużą satysfakcję.
Jeśli chodzi o wyniki sportowe to zająłem 42 miejsce OPEN oraz 15 w M3. Wynik ..chyba niezły choć muszę przyznać, że odnoszę wrażenie jak gdybym nie pojechał na maximum swoich możliwości. Na pewno spaliłem start gdyż bardzo słabo pojechałem początek i niestety nie wiem co jest tego przyczyną. No ale na szczęście szybko się pozbierałem i środkową cześć maratony pojechałem dobrze, końcówka też nienajgorsza.
Jedna poważna gleba. Najbardziej bolesna w tym sezonie. Za bardzo zaszalałem na zjeździe kamienistym wąwozem do Rytra i pomacałem żebrami kamerdolce. Nie było przyjemnie, kilka minut trwało zanim wróciłem do siebie, na szczęscie robiłem to jadąc pomału. Dopiero w nocy poczułem prawdziwy bół i stękając nie mogłem znaleźć sobie miejsca w łóżku.
Kolejny tydzień przeznaczam na regenerację zarówno siebie jak i roweru. Obu nam należey się serwis gdyż za kilka dni kolejny bardzo trudny maraton. Tym razem w Nowym Żmigrodzie. Rok temu była tam rzeźnie, teraz nie zapowiada się lepiej gdyż cały czas dolewa deszczu. A to już tzreci maraton z serii CYKLOKARPATY i nie mogę pozwolić sobie na słabszy występ jeśli zamiezram walczyć o dobre miejsce w generalce.
Jeśli chodzi o wyniki sportowe to zająłem 42 miejsce OPEN oraz 15 w M3. Wynik ..chyba niezły choć muszę przyznać, że odnoszę wrażenie jak gdybym nie pojechał na maximum swoich możliwości. Na pewno spaliłem start gdyż bardzo słabo pojechałem początek i niestety nie wiem co jest tego przyczyną. No ale na szczęście szybko się pozbierałem i środkową cześć maratony pojechałem dobrze, końcówka też nienajgorsza.
Jedna poważna gleba. Najbardziej bolesna w tym sezonie. Za bardzo zaszalałem na zjeździe kamienistym wąwozem do Rytra i pomacałem żebrami kamerdolce. Nie było przyjemnie, kilka minut trwało zanim wróciłem do siebie, na szczęscie robiłem to jadąc pomału. Dopiero w nocy poczułem prawdziwy bół i stękając nie mogłem znaleźć sobie miejsca w łóżku.
Kolejny tydzień przeznaczam na regenerację zarówno siebie jak i roweru. Obu nam należey się serwis gdyż za kilka dni kolejny bardzo trudny maraton. Tym razem w Nowym Żmigrodzie. Rok temu była tam rzeźnie, teraz nie zapowiada się lepiej gdyż cały czas dolewa deszczu. A to już tzreci maraton z serii CYKLOKARPATY i nie mogę pozwolić sobie na słabszy występ jeśli zamiezram walczyć o dobre miejsce w generalce.
- DST 70.11km
- Teren 66.00km
- Czas 05:00
- VAVG 14.02km/h
- Temperatura 12.0°C
- HRmax 165 ( 89%)
- HRavg 147 ( 79%)
- Kalorie 4732kcal
- Podjazdy 2453m
- Sprzęt Składak na ramie Ghost Lector.
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj