Niedziela, 19 kwietnia 2009
Kategoria Zawody
XC - Puchar Tarnowa.
Pierwszy start, pierwsze refleksje, pierwsze wyniki długotrwałych treningów.
Ten weekend obfitował w rowerowe imprezy i powiem szczerze, że liczyłem na dobry wynik gdyż sporo cyborgów pojechało na maratony do Wrocławia i Poznania. Dlatego byłem trochę zaskoczony gdy zobaczyłem swoich konkurentów z kategorii. Już stojąc na starcie wiedziałem, że będzie bardzo trudno zająć dobre miejsce gdyż pojawiło się kilka nowych twarzy, które w tym roku przeszły z Elity do Weteranów. Start miałem kepski, być może byłem trochę zdeprymowany bardzo mocną konkurencją, ale z drugiej strony nigdy nie startowałem jakoś specjalnie agresywnie. Rozpychanie się, walka na pierwszych metrach to nie w moim stylu. I być może to był błąd gdyż już po chwili gdy zobiło się szerzej byłem w stanie mocniej depnąć w pedały i wyprzedzić kilku rywali. Z przodu ubrany na biało Jarek Miodoński - tylko kilkanaście metrów przedemną, pomyślałem, że trzeba starać się jak najdłużej utrzymać go w polu widzenia. Wziąłem sobie do serca ten cel i ostro deptałem, bardzo mocne, na łuku w prawo wyprzedzam po zewnętrznej kogoś i w ostatniej chwili widzę że lecę na drzewo. Wylatuję z pedałów i tracę kilka cennych sekund. Po chwili kilka agrafek z trzema kilkumetrowymi ściankami. Miałem je już opracowane po wcześniejszym przejeździe i ustawiłem odpowiednie biegi lecz gostek przedmną kładzie się na boku i jestem zmuszony wypinać się w nieprzyjemnym miejscu. Znów kilka sekund w plecy. I tutaj wyścig się skończył. Jeszcze tylko wyprzedzam dwóch innych ale czołówka zniknęła z oczu i cała strategia zaczyna się sypać. Reszta wyścigu to raczej spokojna jazda i kontrolowanie pozycji. Skończyłem zawody na 4 miejscu w ponad 20-osobowej grupie zawodników. Może miejsce nie rewelacyjne ale cieszy bardzo dobry czas. Pojechałem o 6 minut szybciej niż w ubiegłym roku. Do 3 miejsca brakło 24 sekund, do zwycięscy straciłem 1 minutę i 50 sekund. Biorąc po uwagę, że XC nigdy nie było moją mocną stroną to dobry wynik. Na maratonie będzie lepiej :)
Ten weekend obfitował w rowerowe imprezy i powiem szczerze, że liczyłem na dobry wynik gdyż sporo cyborgów pojechało na maratony do Wrocławia i Poznania. Dlatego byłem trochę zaskoczony gdy zobaczyłem swoich konkurentów z kategorii. Już stojąc na starcie wiedziałem, że będzie bardzo trudno zająć dobre miejsce gdyż pojawiło się kilka nowych twarzy, które w tym roku przeszły z Elity do Weteranów. Start miałem kepski, być może byłem trochę zdeprymowany bardzo mocną konkurencją, ale z drugiej strony nigdy nie startowałem jakoś specjalnie agresywnie. Rozpychanie się, walka na pierwszych metrach to nie w moim stylu. I być może to był błąd gdyż już po chwili gdy zobiło się szerzej byłem w stanie mocniej depnąć w pedały i wyprzedzić kilku rywali. Z przodu ubrany na biało Jarek Miodoński - tylko kilkanaście metrów przedemną, pomyślałem, że trzeba starać się jak najdłużej utrzymać go w polu widzenia. Wziąłem sobie do serca ten cel i ostro deptałem, bardzo mocne, na łuku w prawo wyprzedzam po zewnętrznej kogoś i w ostatniej chwili widzę że lecę na drzewo. Wylatuję z pedałów i tracę kilka cennych sekund. Po chwili kilka agrafek z trzema kilkumetrowymi ściankami. Miałem je już opracowane po wcześniejszym przejeździe i ustawiłem odpowiednie biegi lecz gostek przedmną kładzie się na boku i jestem zmuszony wypinać się w nieprzyjemnym miejscu. Znów kilka sekund w plecy. I tutaj wyścig się skończył. Jeszcze tylko wyprzedzam dwóch innych ale czołówka zniknęła z oczu i cała strategia zaczyna się sypać. Reszta wyścigu to raczej spokojna jazda i kontrolowanie pozycji. Skończyłem zawody na 4 miejscu w ponad 20-osobowej grupie zawodników. Może miejsce nie rewelacyjne ale cieszy bardzo dobry czas. Pojechałem o 6 minut szybciej niż w ubiegłym roku. Do 3 miejsca brakło 24 sekund, do zwycięscy straciłem 1 minutę i 50 sekund. Biorąc po uwagę, że XC nigdy nie było moją mocną stroną to dobry wynik. Na maratonie będzie lepiej :)
- DST 13.70km
- Teren 13.70km
- Czas 00:44
- VAVG 18.68km/h
- Temperatura 11.0°C
- HRmax 176 ( 95%)
- HRavg 168 ( 90%)
- Kalorie 644kcal
- Podjazdy 23m
- Sprzęt Składak na ramie Ghost Lector.
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Brzmi to trochę tak: jadę, jadę i... koniec ;). Ale to pewnie specyfika XC.
A swoją drogą, uświadomiłem sobie, że jak wczoraj wracałem do Krakowa drogą z Brzeska (z sakwami), to mijały mnie ze dwa busy z rowerami... Pewnie powrót z Pucharu Tarnowa. Pozdrawiam! bananafrog - 12:19 poniedziałek, 20 kwietnia 2009 | linkuj
Komentuj
A swoją drogą, uświadomiłem sobie, że jak wczoraj wracałem do Krakowa drogą z Brzeska (z sakwami), to mijały mnie ze dwa busy z rowerami... Pewnie powrót z Pucharu Tarnowa. Pozdrawiam! bananafrog - 12:19 poniedziałek, 20 kwietnia 2009 | linkuj