Środa, 18 marca 2009
Kategoria Trening
Las Wolski.
Udało się na polko zerwać. Pośmigałem po Lasku Wolskim. Śniegu już nie ma, a i błota też nie za wiele. Sterylnie nie jest ale myślę, że jeszcze 2 dni bez deszczu(mało prawdopodobne) i spokojnie można już smigać. Bardzo fajnie się jeździło, wstrzeliłem się w ciekawą pogodę. Zimno ale słonecznie. Ciemnogranatowe chmury straszyły, ale na szczęście z daleka. Pomimo przyjemnej aury Lasek Wolski wyglądał dzisiaj jak wymarły.
Spotkała mnie ciekawa przygoda. Otoż podjechałem pod Kopiec Piłsudkiego, okrążyłem go i zamierzałem zjechać w kierunku ZOO. Wtedy usłyszałem dziwny dźwięk z tyłu. Pomyślałem, że opadł mi błotnik i ociera o oponę. Trochę się zdziwiłem gdyż takie rzeczy dzieją się raczej podczas zjazdu niż wolnej wspinaczki do góry. Ale nic - nie schodząc z roweru podniosłem błotnik do góry. Po chwili znów usłyszałem ten sam dźwięk i wtedy pomyślałem, że przypomina mi on co innego, lecz to nie mogło wchodzić w rachubę gdyż obejrzałem się kilka razy i wokoło nie było nic widać. Znów kilka sekund i znów to słyszę. Co jest z tym błotnikiem myślę już zdenerwowany ? Zatrzymałem się i odwróciłem do tyłu.
I wtedy go zobaczyłem !
Duży pies w stylu Owczarka stał sobie metr odemnie i dysząc wydawał charakterystyczne dźwięki, które naprawdę przypominały tarcie błotnika o oponę. Akurat wtedy musiałem jechać z taką prędkością, że czestotliwość tarcia zgrywała się idealnie z częstotliwością jego sapania. Długi, rózowy jęzor zwisał mu z paszczy, a boki podnosiły w rytm oddechu. Obfite i zadbane zimowe futro wskazywało raczej, że nie jest to pies przybłęda. Wprawdzie do strachliwych nie należę jednak z deka zesztywniałem i dopiero po kilku sekundach zacząłem coś działać :)
Ponieważ było w dół to nie kręcąc pomału nabierałem prędkości, kątem oka obserwując psiaka, który spokojnie biegł sobie za mną. Dopiero po chwili gdy już bardziej się rozpędziłem sabaka została z tyłu.
Tak teraz sobie myślę, że zapewne spacerował gdzieś ze swoim panem, którego akurat nie widziałem. Psiak może chciał się pobawić ze mną i pewnie nawet fajną zabawę miał ale ja raczej wtedy niespecjalnie się bawiłem.
To tyle przygód. Natomiast trening udał się całkiem, całkiem. Tak jak w planie leniwa jazda po Lasku.
Spotkała mnie ciekawa przygoda. Otoż podjechałem pod Kopiec Piłsudkiego, okrążyłem go i zamierzałem zjechać w kierunku ZOO. Wtedy usłyszałem dziwny dźwięk z tyłu. Pomyślałem, że opadł mi błotnik i ociera o oponę. Trochę się zdziwiłem gdyż takie rzeczy dzieją się raczej podczas zjazdu niż wolnej wspinaczki do góry. Ale nic - nie schodząc z roweru podniosłem błotnik do góry. Po chwili znów usłyszałem ten sam dźwięk i wtedy pomyślałem, że przypomina mi on co innego, lecz to nie mogło wchodzić w rachubę gdyż obejrzałem się kilka razy i wokoło nie było nic widać. Znów kilka sekund i znów to słyszę. Co jest z tym błotnikiem myślę już zdenerwowany ? Zatrzymałem się i odwróciłem do tyłu.
I wtedy go zobaczyłem !
Duży pies w stylu Owczarka stał sobie metr odemnie i dysząc wydawał charakterystyczne dźwięki, które naprawdę przypominały tarcie błotnika o oponę. Akurat wtedy musiałem jechać z taką prędkością, że czestotliwość tarcia zgrywała się idealnie z częstotliwością jego sapania. Długi, rózowy jęzor zwisał mu z paszczy, a boki podnosiły w rytm oddechu. Obfite i zadbane zimowe futro wskazywało raczej, że nie jest to pies przybłęda. Wprawdzie do strachliwych nie należę jednak z deka zesztywniałem i dopiero po kilku sekundach zacząłem coś działać :)
Ponieważ było w dół to nie kręcąc pomału nabierałem prędkości, kątem oka obserwując psiaka, który spokojnie biegł sobie za mną. Dopiero po chwili gdy już bardziej się rozpędziłem sabaka została z tyłu.
Tak teraz sobie myślę, że zapewne spacerował gdzieś ze swoim panem, którego akurat nie widziałem. Psiak może chciał się pobawić ze mną i pewnie nawet fajną zabawę miał ale ja raczej wtedy niespecjalnie się bawiłem.
To tyle przygód. Natomiast trening udał się całkiem, całkiem. Tak jak w planie leniwa jazda po Lasku.
- DST 40.76km
- Teren 6.00km
- Czas 02:28
- VAVG 16.52km/h
- Temperatura 1.0°C
- HRmax 160 ( 87%)
- HRavg 114 ( 62%)
- Kalorie 1529kcal
- Podjazdy 680m
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj