Informacje

  • Wszystkie kilometry: 101068.62 km
  • Km w terenie: 6788.47 km (6.72%)
  • Czas na rowerze: 209d 02h 05m
  • Prędkość średnia: 20.09 km/h
  • Suma w górę: 879011 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Furman.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Piątek, 6 czerwca 2014 Kategoria Przejażdżka

Bałkańska Pętla - prolog.

Wyprawę czas zacząć. Chociaż pierwsze kilometry kręcimy jeszcze w Polsce to już po plecach przechodzą ciarki, a po głowię krążą myśli - jak będzie, czy wszystko zabrałem, czy sprzęt wytrzyma, czy uda się przejechać zaplanowaną trasę, czy wszystkie drogi będą przejezdne, w końcu zwyczajnie, czy dam radę. Piątkowy poranek tamtego dnia był przyjemny. Niebo lekko zachmurzone, ale ciepło i sucho. Autobus z Katowic odjeżdżał o 14.30 więc można było spokojnie poturlać się na miejsce. W końcu nie będę na rowerową wyprawę jechał pociągiem.
Już tego dnia zaczęły się pierwsze przygody. Naprędce zainstalowany maszt na flagę okazał się nieskuteczny. Kilkaset metrów od domu gubię swoją flagę, mam jeszcze drugą dla Rafała ale wracam się i przepatruję drogę. Dosłownie działo się to na odcinku 500 metrów, na światłach jeszcze ją widziałem, za mostem już nie było. Taki krótki odcinek, zaledwie 2-3 minuty, a już zdążyła zaginąć bezpowrotnie. No to ładnie, trudno zakładam drugą, Rafał będzie jechał bez flagi. Jak się później okazało nie były to ostatnie przygody z naszymi barwami narodowymi.
Dojazd do Katowic przebiega spokojnie, równa, turystyczny jazda. Trzeba się przyzwyczaić do obładowanego sakwami roweru. Środek ciężkości wędruje w miejsce gdzie najmniej bym się go spodziewał. Można swobodnie jechać jednak trzeba do tego przywyknąć.
Centrum Katowic rozkopane. W miejscu wskazanym na biletach jest dworzec autobusowy, spokojnie oczekujemy na przyjazd naszego środka transportu. Coś tam gadamy, co zabrałeś, ile jedzenie, ile kasy, jakieś tam przemyślenia, pomysły, czas mija, zbliża się godzina odjazdu. Rafał ma dwa telefony, przypadkowo włącza ten, którego zwykle używa w Polsce. Od razu dzwoni i jakiś gość pyta się czy jedziemy do Chorwacji i dlaczego nas nie ma na miejscu zbiórki. Zdziwko !!! Jak nas nie ma skoro jesteśmy. No ale facet mówi, że odjazd nie jest z dworca, ale przecznica dalej. No to jaja. Dobrze, że Rafał włączył ten aparat bo ja też używam innego numeru na wyjeździe. Załatwiając bilety podałem nasze namiary, ale nie pomyślałem, że będziemy używać innych numerów. Teraz kierowca za nami wydzwaniał i mało brakło, a czekalibyśmy tu do wieczora.
W końcu jednak docieramy na miejsce. Jak się okazuje nie jesteśmy jedynymi, którzy nabrali się na ten dworzec. Po nas dociera jeszcze kilka osób. Rowery wędrują do luków bagażowych, my na swoje miejsca, autokarem wstrząsają drgania zapalanego silniki i pomału zaczynamy jechać.

Przygodę czas zacząć !!!!


  • DST 92.90km
  • Podjazdy 445m
  • Sprzęt Author Kinetic
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa tynie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl