Niedziela, 2 marca 2014
Kategoria Trening
Cichy Kącik
Dawno nie byłem na Kąciku, Sławek mnie namawiał więc się wybrałem. Frekwencja raczej marna, może jakieś 15-18 osób wystartowało. Trasa typowa tyle, że pod prąd. Najpierw do Chrzanowa przez Krzeszowice, tempo lajtowe. W Chrzanowie w lewo i wyskakujemy przed Babicami. Teraz czuć, że wieje dzisiaj, tempo spokojne ale pod ten wiatr trzeba już trochę się sprężać.
No, a ja słaby. Niby jakoś trzymam się w tym peletonie ale wyraźnie czuję, że jakieś szarpnięcie i trzeba będzie krzyknąć "see you"
Na szczęście chłopaki nie forsuję tempa, tylko na podjeździe do Alwerni Romek Pietruszka mocniej depta i peleton od razu zaczyna się rwać. Ja oczywiście w sekundzie zostaję za czołówką. Na górze chłopaki zwalniają i można dospawać.
Dalej tempo troszkę wzrasta, coraz większe odstępy się robią, coraz trudniej walczyć z wiatrem, a ja też coraz słabszy. Niby jakoś jadę ale kuźwa to nie jest to. Już nieraz bywałem zmęczony, bywało, że na ryj się padało ale jakoś inaczej to czułem. Jakoś gniotło się te pedały i kilometrów ubywało. A teraz to nogi miękkie i ubywa mi raczej morale niż drogi.
Nic. Jakoś się doturlikałem do Kryspinowa. Jak zostałem sam to pod wiatr już ledwo jechałem. Co zrobić - leszczeję coraz bardziej.
http://connect.garmin.com/activity/453888226
No, a ja słaby. Niby jakoś trzymam się w tym peletonie ale wyraźnie czuję, że jakieś szarpnięcie i trzeba będzie krzyknąć "see you"
Na szczęście chłopaki nie forsuję tempa, tylko na podjeździe do Alwerni Romek Pietruszka mocniej depta i peleton od razu zaczyna się rwać. Ja oczywiście w sekundzie zostaję za czołówką. Na górze chłopaki zwalniają i można dospawać.
Dalej tempo troszkę wzrasta, coraz większe odstępy się robią, coraz trudniej walczyć z wiatrem, a ja też coraz słabszy. Niby jakoś jadę ale kuźwa to nie jest to. Już nieraz bywałem zmęczony, bywało, że na ryj się padało ale jakoś inaczej to czułem. Jakoś gniotło się te pedały i kilometrów ubywało. A teraz to nogi miękkie i ubywa mi raczej morale niż drogi.
Nic. Jakoś się doturlikałem do Kryspinowa. Jak zostałem sam to pod wiatr już ledwo jechałem. Co zrobić - leszczeję coraz bardziej.
http://connect.garmin.com/activity/453888226
- DST 107.33km
- Czas 03:34
- VAVG 30.09km/h
- HRmax 175 ( 97%)
- HRavg 131 ( 73%)
- Podjazdy 562m
- Sprzęt Skocik samojad :)
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj