Sobota, 15 lutego 2014
Kategoria Trening
Kasina.
Pogoda jak na Luty marzenie. Drogi suche, trzeba by coś dalej za Kraków się ruszyć. Padło na Kasinę. Wyjeżdżam koło 10, już cieplej i słoneczko fajnie świeci. Niestety już po pierwszych kilometrach czuję , że wiatr nadal wieje. Do Wieliczki jedzie się jako tako, pod Sierczę podjeżdżam spokojnie. Na odkrytych terenach w Koźmicach i Gorzkowie trochę podciągam bo średnia marna okropnie. Ciężko idzie ale jakoś się turlikam. Mam nadzieję depnąć mocniej za Dobczycami. Płaski kawałek do Wiśniowej z reguły leci się bardzo sprawnie.
Niestety nie tym razem. Za Dobczycami tak wieje, że momentami ledwo co jadę 20 km/h. Średnia leci na łeb, na szyję w dół, a podjazd do Wierzbanowej już dosłownie obala ją całkowicie w dół. Do tego zaczynam odczuwać zmęczenie, ciągłe pchanie pod wiatr zrobiło swoje. W Kasinie rozglądam się za Justyną Kowalczyk, ale ludzie mówią, że ponoć wyjechała na jakieś zawody do jakiegoś Soczi :)
Na szczęście teraz zjazd do Mszany. Potem w Lubniu zmieniam kierunek jazdy na północny i morale wzrasta gdy w końcu czuję podmuchy w plecy. Starą Zakopianką pruję do Myślenic ze średnią 40 km/h ale to i tak już niewiele daje bo straty z pierwszej części trasy są zbyt duże. Udaje się jedynie podciągnąć do mniej kompromitujących wartości na liczniku.
Z Myślenic to już standard. Czuję w nogach już kilometry i ostatnie podjazdy pokonuję spokojnie. Jeszcze tylko w Krakowie zaliczam wszystkie czerwone światła na drodze do domu i już mogę wskoczyć pod ciepły prysznic. No i ukoronowanie dnia będzie oglądania drugiego złota, które Kamil Stoch zdobywa w Soczi :)
http://connect.garmin.com/activity/445433778
Niestety nie tym razem. Za Dobczycami tak wieje, że momentami ledwo co jadę 20 km/h. Średnia leci na łeb, na szyję w dół, a podjazd do Wierzbanowej już dosłownie obala ją całkowicie w dół. Do tego zaczynam odczuwać zmęczenie, ciągłe pchanie pod wiatr zrobiło swoje. W Kasinie rozglądam się za Justyną Kowalczyk, ale ludzie mówią, że ponoć wyjechała na jakieś zawody do jakiegoś Soczi :)
Na szczęście teraz zjazd do Mszany. Potem w Lubniu zmieniam kierunek jazdy na północny i morale wzrasta gdy w końcu czuję podmuchy w plecy. Starą Zakopianką pruję do Myślenic ze średnią 40 km/h ale to i tak już niewiele daje bo straty z pierwszej części trasy są zbyt duże. Udaje się jedynie podciągnąć do mniej kompromitujących wartości na liczniku.
Z Myślenic to już standard. Czuję w nogach już kilometry i ostatnie podjazdy pokonuję spokojnie. Jeszcze tylko w Krakowie zaliczam wszystkie czerwone światła na drodze do domu i już mogę wskoczyć pod ciepły prysznic. No i ukoronowanie dnia będzie oglądania drugiego złota, które Kamil Stoch zdobywa w Soczi :)
http://connect.garmin.com/activity/445433778
- DST 116.41km
- Czas 04:11
- VAVG 27.83km/h
- HRmax 168 ( 93%)
- HRavg 136 ( 75%)
- Podjazdy 1250m
- Sprzęt Skocik samojad :)
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Jak czytałem posta, to się spodziewałem jakiś 26km/h, a tu naprawdę solidna średnia jak na luty i górki! o wietrze nie wspominając...
Axinet - 20:16 niedziela, 9 marca 2014 | linkuj
Komentuj