Piątek, 23 sierpnia 2013
Kategoria Trening
Wertepy.
Poczułem potrzebę jazdy po jakimś zadupiu. Jak to u mnie na szybkiego wyklikałem sobie traskę i z animuszem wyruszyłem w drogę. Początek to standard w stronę Niepołomic, dopiero w Brzegach zjeżdżam w polną drogę i przebijam się przez wąski pas ubitej ziemi wśród wysokich traw. Po kilku kilometrach takiej jazdy wyskakuję na asfalt w Zakrzowie gdzieś w okolicy Zajazdu Celtyckiego.
Przez Staniątki kieruję się do Niepołomic jadąc wąziutkimi asfaltami i fragmentami szutrówek. W Niepołomicach pozwalam sobie na lody. Dalsza część trasy to przejazd mostem nad Wisłą, za którym zaraz skręcam w lewo w kiepską gruntówkę. Tutaj muszę kilka razy improwizować gdyż na drodze stają mi nieprzejezdne fragmenty prowadzące przez podmokłem tereny lub też porośnięte krzakami. Nawet fajnie się jedzie, kierując się na azymut jakoś trzymam się wytyczonej trasy. Po lewej cały czas mam królową polskich rzek.
Dalej robi się już gorzej gdyż wjeżdżam na przemysłowe tereny. Mijam ostatnie zabudowania i wjeżdżam na teren Kujaw. Robi się nieprzyjemnie, jazda po betonowych płytach, śmierdzi z oczyszczalni, krzaki, komary. Zakrzaczone wszystko okropnie, znów trzeba kilka razy przebijać się na czuja gdy zaplanowana trasa staje się nieprzejezdna. W końcu jednak udaje mi się wyskoczyć na asfalt skąd już bez kombinacji kieruję się przez most Wandy do domu.
Ciekawa jazda wyszła. Nigdy nie jechałem przez te tereny. O ile odcinek do Niepołomic i kawałek za jest spoko, to Kujawy raczej nie powrócą szybko na listę planowanych miejscówek. Przejechałem, zobaczyłem ale szybko tam nie powrócę.
Przez Staniątki kieruję się do Niepołomic jadąc wąziutkimi asfaltami i fragmentami szutrówek. W Niepołomicach pozwalam sobie na lody. Dalsza część trasy to przejazd mostem nad Wisłą, za którym zaraz skręcam w lewo w kiepską gruntówkę. Tutaj muszę kilka razy improwizować gdyż na drodze stają mi nieprzejezdne fragmenty prowadzące przez podmokłem tereny lub też porośnięte krzakami. Nawet fajnie się jedzie, kierując się na azymut jakoś trzymam się wytyczonej trasy. Po lewej cały czas mam królową polskich rzek.
Dalej robi się już gorzej gdyż wjeżdżam na przemysłowe tereny. Mijam ostatnie zabudowania i wjeżdżam na teren Kujaw. Robi się nieprzyjemnie, jazda po betonowych płytach, śmierdzi z oczyszczalni, krzaki, komary. Zakrzaczone wszystko okropnie, znów trzeba kilka razy przebijać się na czuja gdy zaplanowana trasa staje się nieprzejezdna. W końcu jednak udaje mi się wyskoczyć na asfalt skąd już bez kombinacji kieruję się przez most Wandy do domu.
Ciekawa jazda wyszła. Nigdy nie jechałem przez te tereny. O ile odcinek do Niepołomic i kawałek za jest spoko, to Kujawy raczej nie powrócą szybko na listę planowanych miejscówek. Przejechałem, zobaczyłem ale szybko tam nie powrócę.
- DST 54.41km
- Teren 25.00km
- Czas 02:25
- VAVG 22.51km/h
- HRmax 149 ( 83%)
- HRavg 116 ( 64%)
- Kalorie 1800kcal
- Podjazdy 121m
- Sprzęt Accent WIELKIE KOŁA
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj