Informacje

  • Wszystkie kilometry: 98158.76 km
  • Km w terenie: 6788.47 km (6.92%)
  • Czas na rowerze: 202d 00h 10m
  • Prędkość średnia: 20.19 km/h
  • Suma w górę: 848319 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Furman.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2012

Dystans całkowity:1211.56 km (w terenie 25.00 km; 2.06%)
Czas w ruchu:69:54
Średnia prędkość:17.33 km/h
Suma podjazdów:16414 m
Maks. tętno maksymalne:173 (95 %)
Maks. tętno średnie:147 (81 %)
Suma kalorii:4775 kcal
Liczba aktywności:20
Średnio na aktywność:60.58 km i 3h 29m
Więcej statystyk
Sobota, 16 czerwca 2012 Kategoria Alpy

Alpejska pętla.

Pierwsza solidna przełęcz. Garlospase - 1632m. Gorąco. Nocleg przed Insbruckiem.
  • DST 139.00km
  • Czas 06:48
  • VAVG 20.44km/h
  • Podjazdy 1102m
  • Sprzęt Author Kinetic
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 15 czerwca 2012 Kategoria Alpy

Alpejska pętla.

Może to zabrzmi jako żart ale ten wyjazd doszedł do skutku. Niespełna dwa tygodnie po ściągnięciu gipsu zameldowałem się w Alpach. Pierwszy dzień to tylko szukanie noclegu. Okolice dosyć mocno zabudowane ale udało się znaleźć fajną miejscówkę.
Trasy nie dzielę na dni i wklejam w całości.


  • DST 21.70km
  • Czas 01:10
  • VAVG 18.60km/h
  • Podjazdy 77m
  • Sprzęt Author Kinetic
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 12 czerwca 2012 Kategoria Różne

Interesy.

J.w.
  • DST 11.06km
  • Czas 00:36
  • VAVG 18.43km/h
  • Sprzęt Author Kinetic
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 9 czerwca 2012 Kategoria Trening

Liwocz.

Miało być kilka podjazdów na Liwocz. Znaczy się nie na sam szczyt bo wiedzie tam terenowa droga. Na górę bym pewnie wjechał ale zjazd to inna sprawa. Pomału jakoś bym się stoczył ale strata czasu. Wobec tego zrobiłem sobie podjazdy na parking pod Liwoczem. Jakieś 3 kilometry i 230 metrów różnicy poziomów. Pogoda nie była pewna ale niedaleko od domu więc zaryzykowałem.

Pierwszy podjazd przerwany już na samym początku przez deszcz. Udało się schować pod przygodnie znalezionym daszkiem. Podjazd raczej łatwy, w zasadzi dwa strome fragment, które dają popalić, reszta to luzik. Drugi podjazd zrobiony bez przeszkód, trzeci znów deszcz ale tym razem zmokłem bo nie było w pobliżu schronienia. Trochę mnie to wybiło z rytmu, przemokłem i jakoś straciłem werwę.

  • DST 25.53km
  • Czas 01:32
  • VAVG 16.65km/h
  • Podjazdy 713m
  • Sprzęt Author Kinetic
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 8 czerwca 2012 Kategoria Trening

Wieś.

Pogoda super, jechało się dzisiaj extra. Trochę mnie męczą podjazdy, przybyło ze dwa kilogramy po kontuzji. Niby starałem się trzymać jakoś dietę ale z drugiej strony nie chciałem przesadzać bo jakiś budulec do zrastanie się tej kości trzeba było dostarczyć. Tak więc ciężko jest teraz ale jakoś pcham do przodu.
Kawałem jechałem szutrową drogą bo przejechałem zjazd i nie chciało mi się wracać. Da się jechać ale robię to bardzo wolno. Za to na asfalcie jest już całkiem nieźle.

  • DST 58.74km
  • Czas 02:25
  • VAVG 24.31km/h
  • Podjazdy 437m
  • Sprzęt Author Kinetic
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 7 czerwca 2012 Kategoria Trening

Wieś.

Fajnie było :)
Zapomniałem opaski więc bez pulsu tym razem. Sporo podjazdów, jak na pogórze przystało nie za długie ale dosyć ostre miejscami. Jechało się fajnie chociaż drętwieje mi ręka jeszcze.
  • DST 43.17km
  • Czas 02:00
  • VAVG 21.59km/h
  • Podjazdy 562m
  • Sprzęt Author Kinetic
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 6 czerwca 2012 Kategoria Trening

Nie jest źle.

Pierwsza jazda po kontuzji, którą można by nazwać treningiem. Na razie ograniczam się do szosy, ale śmigam na sztywniaku. Nie jest źle, ręka nie boli, raczej dolega mi słabość mięśni. Czuć, że osłabły, rękami mi cierpnie i boli po prostu z przemęczenia. Za to sama jazda fantastycznie dzisiaj. Podjechałem sobie pod ZOO od Księcia Józefa, super się jechało, wilgotno, w tunelu z kipiących zielenią drzew, pod górę...z lekką mgiełką, uwielbiam takie warunki.
Nawet nie ma dramatu z tymi podjazdami, wiadomo, że nie zasuwam jak dziki ale w miarę sprawnie posuwam się do góry i gdy trzymam umiarkowane tempo mogę tak jechać bardzo długo.
Nie ukrywam jednak, że niekiedy krew mi się gotuje, chciał bym jeździć tak szybko jak wiosną. W głowie mi szumi gdy czytam relacje z maratonów, gdy kumple i znajomi zdobywają dyplomy i puchary. Kurcze jak bardzo chciał bym znów stanąć na pudle i patrzeć w obiektywy aparatów. Naprawdę to uzależnia.

Nie będzie prosto, ale kto wie czy nie zawezmę się i na kolejny rok jakiejś super formy nie zrobię :) .......fajnie by było.
  • DST 45.00km
  • Czas 02:10
  • VAVG 20.77km/h
  • Kalorie 1500kcal
  • Podjazdy 300m
  • Sprzęt Author Kinetic
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 4 czerwca 2012 Kategoria Różne

Praca

J.w.
  • DST 13.44km
  • Czas 00:36
  • VAVG 22.40km/h
  • Sprzęt Author Kinetic
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 3 czerwca 2012 Kategoria Trening

Pomału do przodu.

Testowanie ręki na kolarce. Jedzie się spoko ale nie dam rady zmieniać biegów lewą ręką. Pozostaje więc jazda na blacie i to raczej po płaskim. Muszę tez uważać bo trudno mi mocno zahamować. Póki co nie przesadzam, godzinka jazdy w żwawym tempie. Średnia niby fajna wyszła ale nie nie ma się co oszukiwać, słaby jestem.
  • DST 30.24km
  • Czas 01:01
  • VAVG 29.74km/h
  • HRmax 173 ( 95%)
  • HRavg 147 ( 81%)
  • Kalorie 1220kcal
  • Podjazdy 41m
  • Sprzęt Skocik samojad :)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 2 czerwca 2012 Kategoria Przejażdżka

Oficjalnie zdrowy.

No tak, leczenie zakończone. Nawet obeszło się bez rehabilitacji, mam zalecone kilka ćwiczeń, które mam wykonywać w domu.
Gips ściągnięty, pierwsza jazda rowerowa już za mną. Źle nie jest ale do pełni sprawności jeszcze daleko. Kość ładnie zrośnięta ale ścięgna dalej bolą, pokurczone, spuchnięte, jeszcze spod skóry prześwituje krwiak. Pomimo tego dzisiaj udało się już przejechać całkiem fajny dystans. Sześć tygodni bez roweru, bez systematycznej aktywności fizycznej spustoszyło mój organizm.

Pierwszy podjazd i już czuję, że mój układ oddechowy nie nadąża z dostarczaniem tlenu do mięśni. Nogi niby dają rady, ale brakuje tlenu, w płucach coś gniecie i trzeba zwolnić. Potem również nogi zaczynają delikatnie piec i jeszcze bardziej trzeba zwolnić. Zjazd białą drogą w miejscu gdzie nie ma kostki bardzo trudny. Pomimo, że jadę na fullu, z miękko ustawionymi amorami to muszę robić to bardzo wolno. Jestem w stanie mocno trzymać kierownicę, nie sprawia mi to bólu ale wstrząsy to co innego. O terenie na razie mogę zapomnieć.

Pomimo tego wszystkiego czuję, że jest dobrze. To dopiero drugi dzień bez gipsu, a ja czuję znaczną poprawę. Przeniesienie talerza z zupą, szklanki herbaty, czy jakieś inne codzienne czynności stały się dla mnie wykonalne bez problemu chociaż jeszcze wczoraj tak nie było. Trwa walka z czasem, mam dwa tygodnie, jestem dobrej myśli.

  • DST 25.77km
  • Czas 01:27
  • VAVG 17.77km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl