Informacje

  • Wszystkie kilometry: 98158.76 km
  • Km w terenie: 6788.47 km (6.92%)
  • Czas na rowerze: 202d 00h 10m
  • Prędkość średnia: 20.19 km/h
  • Suma w górę: 848319 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Furman.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2010

Dystans całkowity:1248.72 km (w terenie 121.37 km; 9.72%)
Czas w ruchu:54:18
Średnia prędkość:23.00 km/h
Suma podjazdów:10282 m
Maks. tętno maksymalne:181 (99 %)
Maks. tętno średnie:174 (95 %)
Suma kalorii:53961 kcal
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:59.46 km i 2h 35m
Więcej statystyk
Sobota, 17 kwietnia 2010 Kategoria Trening

Wietrzenie płuc.

Zebrała się nas dzisiaj gromadka. Ja, Axi, Hinol, Spootnick, Michał i Dawid.
Celem było objechanie wokół Zalewu Dobczyckiego. Za Krakowem Michał zaliczył wystrzał w przednim kole. Dalsza trasa wiodła drogami średniej jakości. Gdzieś tam Michał w obawie przed kolejną bombą odłączył się i poleciał po swojemu.
My konsekwentnie zmierzaliśmy w kierunku Dobczyc. Tempo dosyć żwawe, miejscami na podjazdach wzrastalo do jeszcze bardziej żwawego :)
Objechaliśmy zalew i przez Myślenice uderzyliśmy na Sułkowice. Tutaj Dawid (na góralu)i Hinol zaczęli pomału zostawać. Poczekaliśmy na nich w Sułkowiacach ale stąd już poszło mocne tempo po zmianach i w Radziszowie już po chłopakach śladu nie było. Ze Skawiny już na lajcie poturlikaliśmy do Krakowa.
Fajny, mocny trening po pagórkach.
  • DST 124.70km
  • Czas 04:45
  • VAVG 26.25km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • HRmax 175 ( 96%)
  • HRavg 132 ( 72%)
  • Kalorie 4938kcal
  • Podjazdy 911m
  • Sprzęt Kolarka - no name.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 16 kwietnia 2010 Kategoria Trening

Berek z deszczem.

Raz ja wygrywałem raz on wygrywał. W Mnikowie wjechałem w strefę mgieł. W Sance przyświeciło mi słoneczko. W Tenczynku zaczęło lać. W Brzoskwini znów się wypogodziło, ale już w Kryspinowie znów zaczęło chlapać. I chłapało coraz mocniej, aż do domu. No ale jeśli brać pod uwagę cały trening to raczej remis myślę. Coś tam mnie zlało ale nie do suchej nitki :)
A jutro może coś szosowo-terenowego zrobię. W planach Koskowa Góra.
  • DST 82.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 03:21
  • VAVG 24.48km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Kalorie 3152kcal
  • Podjazdy 640m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 14 kwietnia 2010 Kategoria Trening

Taka sobie jazda.

Nie miałem pomysłu na dzisiejszy dzień, zresztą pogoda kiepska i czasu też nie za wiele. No to sobie pykłem Niepołomice. Ot - taka przejażdżka.
  • DST 54.05km
  • Teren 2.00km
  • Czas 02:07
  • VAVG 25.54km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • HRmax 159 ( 87%)
  • HRavg 120 ( 65%)
  • Kalorie 2051kcal
  • Podjazdy 135m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 13 kwietnia 2010 Kategoria Trening

Harówa pod ZOO.

Trening podjazdów dzisiaj sobie zrobiłem. Oczywiście na moim ulubionym podjeździe pod ZOO. Udało się zaliczyć 10 podjazdów i muszę się przyznać, że czuję je teraz w nogach. Na rekordy nie szedłem ale mierzyłem sobie czasy. Pierwszy raz wyskrobałem się w 6.54. Potem seria siłowych podjazów ale bez walki o czas. Następnie 6 mykłem trochę mocniej i wyszło 7.23. No i na zakończenie już na drżących nogach spróbowałem znów bardziej przycinąć i pojechałem w 7.16. Jak widać czasy bez rewelacji ale też tragedii nie ma. Trzeba wziąć poprawkę na kiepski rower i 2 pełne bidony (przynajmniej na początku). Mogę powiedzieć, że nie jest źle.

Tymczasem pod znakiem zapytanie staje kolejny mój start, który miał odbyć się w Tarnowie w najbliższa Niedzielę. Tego dnia planowany jest na Wawelu pogrzeb Lecha Kaczyńskiego. Jeszcze nie wiadomo jak zachowają się organizatorzy,.
  • DST 64.67km
  • Czas 03:21
  • VAVG 19.30km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • HRmax 174 ( 95%)
  • HRavg 131 ( 71%)
  • Kalorie 3302kcal
  • Podjazdy 1370m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 12 kwietnia 2010 Kategoria Trening

Ojców.

Po nocnych opadach deszczu rano ulice mokre i dosyć chłodno. Teren raczej niezbyt przyjemny wobec czego dosiadłem kolarki i uderzyłem na Ojców. Po pierwszych metrach zastanawiałem się czy nie wrócić i ubrać coś cieplejszego na grzbiet ale stwierdziłem, że twardym cza być :) Trasa standartowa - Zabierzów-Bolechowice-Zelków (kurcze stromy ten podjazd)-Murownia-Ojców-Skała-Kraków. Jakoś nie szarpałem ale też nie oszczędzałem się na trasie. Zwłaszcza podjazdy starałem się jechać dosyć żwawo. Mocno wiało dzisiaj i stąd średnia taka sobie. No ale nie jest źle. Od razu człowiek się lepiej czuje to takim śmiganku.
  • DST 78.13km
  • Czas 02:56
  • VAVG 26.64km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Kalorie 3224kcal
  • Podjazdy 350m
  • Sprzęt Kolarka - no name.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 11 kwietnia 2010 Kategoria Wycieczka

W cieniu tragedii..

Żałoba narodowa, odwołane imprezy sportowe, rozrywkowe, koncerty itp...
Aż trudno było uwierzyć w pierwsze wiadomości jakie pojawiły się mediach, wypadek, katastrofa, rozbity samolot, prezydent, ministrowie, generałowie, duchowni.
Na początku w głowie kłębiły się myśli, ilu rannych, kto przeżył, jak mogło dojść do takiej tregedii w takim miejscu, w takim czasie i w takich okolicznościach. Zginęli wszyscy - tak trudno było przyjąć to do wiadomości.

Życie jednak musi toczyć się dalej. Inauguracyjne XC w Łężynach, którym miałem otworzyć sezon startowy nie odbyło się. W sobotę udało się wybrać na przejażdżkę. W niedzielę niebo płakało cały dzień i nie zamierzałem z tym walczyć.
Na tym jednak koniec obijanie się. Od jutra trzeba założyć kierat i zacząć nabijać kilometry.
  • DST 40.61km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:14
  • VAVG 18.18km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Kalorie 1800kcal
  • Podjazdy 416m
  • Sprzęt Author Kinetic
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 8 kwietnia 2010 Kategoria Trening

Kochanów - nauka zjazdów :)

Trzeba coś terenu pomacać po zimowym szosowaniu. Dzisiaj super pogoda, żal marnować ją na asfalcie. Poleciałem sobie w kierunku Kochanowa. W Szczyglicach spotkałem Roberta Basia. Chwilę pogodaliśmy o różnych sprawach.

Dalej poturlikałem się na Balice i dojechałem do wąwozu Kochanowskiego. Sru w dół bez namysłu - pierwszy stromy fragment nabrałem szybkosci, nawierzchnia dosyć śliska, w dodatku pokryta liściami. Kompletna niewiadoma co jest pod spodem. Spróbowałem lekko przyhamować ale za ślisko, przednie koło wpada w poślizg, błyskawicznie puszczam klamkę i staram się opanować rower ale już za późno, wpadam na coś, przednie kółko podrzuca mi do góry ..i leżę :)

No nic, wyzbierałem się i oglądam pole mojej klęski. Okazało się, że wpadłem na pniaczek. No nic - wyguzdrałem się do góry i druga próba. Tym razem atakuję wolniej trochę, omijam pniak ale znów szybko nabieram prędkości, delikatnie hamuję - przednie koło dostaje poślizgu.....i leżę :)

No dobra - do trzech razy sztuka. Znów spacer do góry i kolejna próba. Tym razem poszło już bez problemów. Dwie poprzednie próby pozwoliły teraz na wybór optymalnego totu jazdy. Od początku starałem się panować nad szybkością no i poszło jak trzeba. Niżej jedno zwalone w poprzek drzewo, trzeba rower przenieść. Dalsza cześć zjazdu raczej spokojna ale warto też uważać bo jednak ziemia rozmokła, a pod liściami czają się śliskie, wapienne kamienie.

No i w sumie tyle. Dalej to już szosowanie do domciu bo późno zaczęło się robić.
  • DST 55.11km
  • Teren 15.00km
  • Czas 02:41
  • VAVG 20.54km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 175 ( 96%)
  • HRavg 129 ( 70%)
  • Kalorie 2429kcal
  • Podjazdy 475m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 7 kwietnia 2010 Kategoria Różne

Byczę się :)

Liczyłem, że może chociaż na rolce coś pokręcę dzisiaj ale jednak nie udało się. Trzeba przygotować rower do sezonu, z samochodem też trzeba coś zrobić, do tego takie tam różne sprawy i dzień minął. Dzisiaj rower służył mi za to jako środek komunikacji i spisał się rewelacyjnie. Dostać się autem około 17 na Kalwaryjską jest równie łatwo jak wygrać maraton u Golonki - rowerem dużo łatwiej :)

Jak widać ten tydzień robi się okropnie leserski ale takie były założenia. Kiedyś trzeba zsiąść z tego siodełka i zająć się normalnym życiem.
  • DST 10.00km
  • Czas 00:40
  • VAVG 15.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 6 kwietnia 2010 Kategoria Trening

Taka sobie jazda.

Pojedli, popili, odpoczęli, poświętowali - to teraz trzeba coś się rozruszać. Ten tydzień mam rege to zafundowałem sobie dzisiaj taką przejażdżkę. Ani szybko, ani wolno, ani płasko, ani góry. Pogoda do bani, zimno, szaro, ponuro, wilgotno ale nie lało przynajmniej i nawet przyjemnie się dawało. Jutro dzień zawalony, obwiam się, że skończy się na rolce. Kurcze nie wiem czy jej nie wyrzuciłem przypadkiem :)
  • DST 53.56km
  • Teren 2.00km
  • Czas 02:19
  • VAVG 23.12km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Kalorie 2229kcal
  • Podjazdy 318m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 3 kwietnia 2010 Kategoria Trening

Kilka górek na szosie.

Kierunek południe - taką opcję zaproponował Buli, który tym samy został kierownikiem wycieczki czy treningu - jak go tam zwał :)
Pod smokiem stawiło się chyba 9 osób - Buli, Skrzynia,Lukcio, Michał, Furman, 2 gości z Subaru (jeden z nich to chyba Poulson, drugiego nie znam) oraz dwóch kolejnych ludzi, których nie znam :)
Przed Wieliczką Subaru zostali w tyle i odłączyli się od nas ale dojechał Saint i Pasieczkin. Do Dobczyc dojechaliśmy w takiej właśnie grupce. Tutaj defekt miał Lukcio i już bez niego zaczęliśmy podjazd na przełęcz za Wierzbanową. Został też Pasieczkin oraz Michał, który jako jedyny jechał na góralu. Rozciągnęliśmy się na odcinku kilkuset metrów ale w Kasinie znów byliśmy wszyscy razem. W tym miejscu dogoniliśmy zgubę (Subaru) i wszyscy razem zjechaliśmy do Mszany Dolnej. Potem znów została nas piątka i równym, mocnym tempem dawaliśmy starą zakopianką do Myslenic. W Myślenicach zginąłą gdzieś jedna osoba ( nie wiem kto to był) i została nas tylko czwórka. Na podjazdach między Myślenicami i Świątnikami Saint i Buli zaczęli podkręcać tempo wobec czega ja i Skrzynia zaczęliśmy pomału zostawać z tyłu. Chłopaki poczekali jednak i znów jechaliśmy razem. Aż do serpentym przed Świątnikami gdzie dwóch cyborgów włączyło turbo i odskoczyli nam na tyle, że straciliśmy kontakt wzrokowy. Goniąc czołową dwójkę nie zauważyłem, że zginął gdzieś Skrzynia. We Wrząsowicach dogoniłem Sainta (chyba się zatrzymywał) i kawałek jechaliśmy razem. Potem już kazdy poleciał w swoją stronę.

Trening bardzo udany, dobrze jechać z mocniejszymi bo czlowiek się mocno mobilizuje i daje z siebie więcej niż na samotnej przejażdżce. Rok temu również jechaliśmy identyczną trasą. Dystans ten sam, ale średnia była wtedy 3 km mniejsza. Co ciekawe tętno wyszło mi 2 uderzenia mniejsze niż rok temu ale to różnie z tym mogło być. Ważne, że pojechaliśmy 20 minut szybciej :)
  • DST 125.98km
  • Czas 04:17
  • VAVG 29.41km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • HRmax 175 ( 96%)
  • HRavg 138 ( 75%)
  • Kalorie 5122kcal
  • Podjazdy 965m
  • Sprzęt Kolarka - no name.
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl