Informacje

  • Wszystkie kilometry: 98158.76 km
  • Km w terenie: 6788.47 km (6.92%)
  • Czas na rowerze: 202d 00h 10m
  • Prędkość średnia: 20.19 km/h
  • Suma w górę: 848319 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Furman.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2009

Dystans całkowity:728.67 km (w terenie 345.60 km; 47.43%)
Czas w ruchu:47:21
Średnia prędkość:15.39 km/h
Suma podjazdów:11617 m
Maks. tętno maksymalne:180 (97 %)
Maks. tętno średnie:168 (90 %)
Suma kalorii:34370 kcal
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:42.86 km i 2h 47m
Więcej statystyk
Piątek, 14 sierpnia 2009 Kategoria Różne

Interesy.

Znów tylko jazda miejska. Coś czuję, że teraz to by mnie Pocio objechał :)
  • DST 10.00km
  • Czas 00:40
  • VAVG 15.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 13 sierpnia 2009 Kategoria Różne

Po mieście.

Tylko jazda po mieście. Załatwianie różnych spraw i takich tam. Ostatnio zagoniony jestem.
  • DST 15.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 15.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 12 sierpnia 2009 Kategoria Przejażdżka

Może by tak coś pokręcić.

Ostatni start zdołował mnie mocno, odebrał chęci do jazdy, zdemotywował. Mówię sobie, że przecież jeden kiepski start nie jest wyznacznikiem tego jak jeżdżę. Było minęło. W poniedziałek jeszcze czułem trudy maratonu i nie zdecydowałem się na rower. Wtorek to deszcz przez całe popołudnie, a gdy się poprawiłi było już zbyt późno ja jazdę. Wobec tego dzisiaj już mus. Pogoda nie rewelacyjna ale jakoś się wstrzeliłem w krótką przerwę między opadami. Mało i wolno. To wszystko co można powiedzieć o dzisiejszej jeździe. Co do dalszych treningów to się zobaczy. Wypadało by zachować jako taką formę do poczatku października co by Jasło przejechać na przyzwoitym poziomie. Ale teraz myślę raczej o urlopie. A na urlopie pulsometr wędruje do szuflady. Trzeba pośmigać trochę na luzie po górkach i pagórkach.
  • DST 20.00km
  • Czas 01:28
  • VAVG 13.64km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Kalorie 994kcal
  • Podjazdy 200m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 9 sierpnia 2009 Kategoria Zawody

Tak źle jeszcze nie było.

Fatalnie pojechałem maraton w Strzyżowie. Gdzieś od 30 km zaczęła się walka z wiatrakami. Początek też nie pojechałem jakoś specjalnie dobrze, lecz to co działo się później to koszmar. Męczyłem się okrutnie ale nie przekładało się to na szybkość jazdy. Teraz cały czas myślę co było powodem tak kiepskiej dyspozycji. Bo przecież jeszcze tydzień temu pojechałem świetnie Komańczę.

Mam kilka podejrzanych - dzień przed maratonem zrobiłem sobie wycieczkę z Yatzkiem. Niby pomalutku i oszczędząłem się to jednak wyszło 3 godzinki jazdy w górzystym terenie. To mogło jednak przełożyć się na ten start. Druga sprawa to całkowity brak treningów przez ostatni tydzień. Przeleserowałem się i tyle.
No i trzecia sprawa to może po prostu miałem zły dzień. Czasem tak bywa, że bez konkretnego powodu noga się buntuje.

Kolejny maraton z serii cyklokarpat dopiero za 2 miesiące. To będzie już ostatnia edycja w Jaśle. W miedzyczasie być może pojadę jeszcze maraton w Istebnej. Kraków raczej odpuszczam. Teraz pora na urlop.
  • DST 79.81km
  • Teren 65.00km
  • Czas 05:05
  • VAVG 15.70km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 172 ( 92%)
  • HRavg 150 ( 81%)
  • Kalorie 4230kcal
  • Podjazdy 1989m
  • Sprzęt Składak na ramie Ghost Lector.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 8 sierpnia 2009 Kategoria Wycieczka

Pogórze Ciężkowickie.

Za przewodnika dzisiaj robiłem. Yatzek gościł u rodziny w Przeczycy i udało się nam styknąć. Myklismy na Liwocz, potem Rysowany Kamień. Pogoda przyjemna, mile spędzony czas. Jutro już tak miło nie będzie. Będzie bolało.
  • DST 41.26km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:58
  • VAVG 13.91km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • HRmax 158 ( 85%)
  • HRavg 101 ( 54%)
  • Kalorie 2249kcal
  • Podjazdy 721m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 5 sierpnia 2009 Kategoria Samo gadanie

Nie chce mi się.

Sezon pomału zaczyna zbliżać się do końca. Wprawdzie dopiero początek sierpnie jednak większość zaplanowanych przeze mnie startów już poza mną. O ile jeszcze mam ochotę pojeździć na rowerze to już o treningu jako takim trudno mówić.
Przejechalem do tej pory 8 maratonów z serii Cyklokarpaty + 2 maratony Powerade + 1 maraton Fuji. Do tego 4 wyścigi XC i jeden szosowy. Razem to 16 dni startowych. Niby nie dużo ale jeszcze kilka dołożę. Zaczynam czuć zmęczenie bo oprócz wymienionych zawodów odbyłem przeciez wiele godzin ciężkich treningów.
Ten tydzień spędzę odpoczywając biernie. W niedzielę maraton w Strzyżowie. Pojadę go z rozpędu. Poostało jeszcze do przejechania jeden wyścig w Nowym Żmigrodzie o Puchar Smoka. To będzie jazda o czapkę gruszek gdyż wobec 2 absencji w tej serii nie mam już szans o medalowe miejsce. W cyklokarpatach jeszcze kilka scenariuszy jest możliwych ale w zasadzie też wszystko już poukładane. Skończy się pewnie na 4 lub 5 miejscu chociaż teoretycznie mam szansę nadal na 3 miejsce. Tego nie zamierzam odpuścić przez co jadę właśnie na maraton do Strzyżowa. W planie były Michałowice gdzie mogłem powalczyć nawet o wygraną w kategorii jednak postanowiłem zagrać jeszcze w cyklo.
Poza tym prawdopodobnie maraton w Krakowie, potem może uda się Istebną i na zakończenie maraton w Jaśle.
Oby noga podawała jeszcze przez conajmniej miesiąc :)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 2 sierpnia 2009 Kategoria Zawody

Puchar Smoka w Osieku Jasielskim.

Bardzo ważny start jeśli chodzi o punktację w tym cyklu zawodów XC. Wobec jednej absencji miałem jeszcze teoretyczną szansę nawet na wygraną w generalce gdyż w pozostałych wyscigach (Łężyny, Folusz) udało mi się wygrać. Oczywiście to tylko teoria gdyż główni rywale do wygranej tj. Krzysiek Gierczak oraz Robert Albrycht obecnie są bardzo mocni i trudno mi będzie z nimi nawiązać walkę.

Start nie poszedł jakoś strasznie szybko i mogłem pomału wejśc w swój rytm. Chociaż tempo nie było moredercze to w trójkę odskoczylismy już na pierwszej rundzie od reszty stawki na dosyć solidny kawałek. Krzysiek Gierczak ma problemy z napędem, zajeżdżony już i co chwilę słychać trzaski przeskakującego łańcucha. Wobec tego jedzie dosyć zachowawczo. Za to Robert chyba zwęszył szansę na wygraną i mocno pociągnął do przodu na drugim kółku. Tak mocno, że zaczynam mieć problem za nim nadążyć. Trochę odjeżdża ale na zjeździe szybko dochodzę i znów jedziemy razem w trzyosobowej grupce. Przejazd po płytach przez Wisłokę i ....

... i tutaj kończę wyścig. Chyba jakiś gwóźdż lub coś równie dużego, bo powietrze w tylnym kole schodzi w kilkanaście sekund.
I tak z walki o wygraną w generalce spadłem na daleką pozycję bez gwarancji nawet na 3 miejsce. To już bowiem drugie zawody z pięciu, w których nie zdobywam punktów. Jedne nie mogłem jechać, drugie (obecne) pech - no cóż, raz na wozie, raz pod wozem. Szkoda bo była dzisiaj szansa na walkę nawet o najwyższą lokatę, a trzecie miejsce w generalce miałem w zasadzie na bank.
  • DST 6.97km
  • Teren 5.00km
  • Czas 00:19
  • VAVG 22.01km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • HRmax 172 ( 92%)
  • HRavg 158 ( 85%)
  • Kalorie 287kcal
  • Podjazdy 68m
  • Sprzęt Składak na ramie Ghost Lector.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 1 sierpnia 2009 Kategoria Zawody

Maraton w Komańczy- Tropami Żbików.

W tym roku Komańcza zaskoczyła pogodą. Przywitało nas słońce i ciepło. Na trasie pojawiło się kilka kałuż, do tego przejazdy przez rzeczki i dzięki takim atrakcjom widać po nas było, że jechaliśmy solidny maraton.
Dla mnie ten start miał być raczej relaksowy, wydaje się, że w generalce już wszystko poustawiane.
Wobec powyższego miałem zamiar jechać na mega lecz chłopaki z Bike Team Jedlicze zbajerowali mnie i ostatecznie poleciałem na giga. Początek - dosyć długi kawałek asfaltem, a potem męczący podjazd po polnej drodze wystawionej na słoneczną ekspozycję. Potem nieprzyjemny zjazd po trawie.

Tam dojechałem do Mariusza Sychowskiego, z którym ścigam się w kategorii. Z listy startowej wynikało, ze razem będziemy walczyć o trzecie miejsce. Ostatnio mnie dosyć solidnie objeżdżał więc to spore zaskoczenie, że udało się go dorwać po solidnym podjeździe. Czyżby otworzyła się szansa na pudło ?

Niedługo potem zaczął się podjazd na przeł. Żebrak. Tutaj Mariusz zdecydowanie mi odjeżdżał lecz zacisnąłem zęby i starałem się jak najmniej stracić. Podjazd na Chryszczatą jechałem dosyć mocno i tuż przed szczytem nawiązałem ponownie kontakt wzrokowy z Mariuszem. Poczułem swoją szansę i mocno przycisnąłem, zjazdy pokonywałem dosyć ryzykownie i po niedługiej chwili siadłem mu na kole. Chwilę jechaliśmy razem, potem dołączyli do nas chłopaki z Jedlicza i taką grupką jechaliśmy spory kawałek. Na podjazdach Mariusz znów zaczął odjeżdżać lecz nie traciłem wiary i starałem się trzymać kontakt.

Wrzuciłem żela i zacząłem pogoń. Jednak popełniłem 2 błędy. Pierwszy gdy przeszarżowałem na zjeździe i zaliczyłem glebę, potem wyleciałem z trasy i wylądowałem w trawie. Tym samym zaprzepaściłem szansę na trzecie miejsce, które ostatecznie zdobył Mariusz wygrywając ze mną o 70 sekund.
  • DST 57.03km
  • Teren 40.00km
  • Czas 03:02
  • VAVG 18.80km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • HRmax 172 ( 92%)
  • HRavg 156 ( 84%)
  • Kalorie 3878kcal
  • Podjazdy 1303m
  • Sprzęt Składak na ramie Ghost Lector.
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl