Informacje

  • Wszystkie kilometry: 98158.76 km
  • Km w terenie: 6788.47 km (6.92%)
  • Czas na rowerze: 202d 00h 10m
  • Prędkość średnia: 20.19 km/h
  • Suma w górę: 848319 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Furman.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2009

Dystans całkowity:1090.46 km (w terenie 407.26 km; 37.35%)
Czas w ruchu:53:54
Średnia prędkość:20.23 km/h
Suma podjazdów:11139 m
Maks. tętno maksymalne:178 (96 %)
Maks. tętno średnie:152 (82 %)
Suma kalorii:43045 kcal
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:47.41 km i 2h 20m
Więcej statystyk
Poniedziałek, 15 czerwca 2009 Kategoria Trening

Plaskata jazda.

Niby po maratonie jestem ale jakoś tak nie czuję się dojechany. Wobec tego dzisiaj typowy trening tlenowy co by trochę "kaemów" nabić.
Pogoda rewelacyjna na rower. Lekkie zachmurzenie, temperatura około 20 stopni, delikatny wietrzyk. Cud,miód,orzeszki. Tak jak dzisiaj mogło by cały rok być.
  • DST 88.41km
  • Czas 03:05
  • VAVG 28.67km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 148 ( 80%)
  • HRavg 118 ( 63%)
  • Kalorie 3126kcal
  • Podjazdy 86m
  • Sprzęt Kolarka - no name.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 14 czerwca 2009 Kategoria Zawody

Maraton Sanok - CYKLOKARPATY

Bardzo dziwny maraton. Zapowiadał się błotna rzeźnia, organizatorzy spanikowali i w noc przed maratonem zmienili trasę. I zrobiło się z tego coś w rodzaju przełaju. Pętla około 15 km z 2 dłuższymi fragmentami prowadzenia roweru. Za to błota nie było za wiele. Wczśniej start honorowy. Też bardzo dziwnie zorganizowany gdyż peleton przejechał przez miasteo gdzie dochodziło do dziwnych sytuacji. Np. dojazd na rynek, nawrotka i z powrotem tą samą ulicą. Zamieszanie totalne gdyż czub peletony już wracał, ogon dopiero dojeżdżał, jedni jechali prawidłową trasą, inni zawracali - jaja. W taki sposób wjechaliśmy z powrotem na start/metę i po chwili dopiero nastąpił start ostry. Na dystans Giga składały się 3 pętle. Dosyć ciekawy teren jakim jechaliśmy, sporo skałek, dużo śliskich korzeni. Bardzo niebezpieczne zjazdy gdyż często wiodły błotnistymi i rozjeżdżonymi ścieżkami, często po korzeniach. O uślizg koła nie było trudno, a po bokach czaiło sporo solidnych pniaków, z którymi kontakt mógł być bardzo grożny. Kilka fragmentów po mocno nachylonych trawersach, nie zawsze opony chciały trzymać. Również kilka miejsc gdzy trasa wiodła brzegiem wysokiej skarpy, dosłownie 20 centymetrów od koła teren pionowo opadał w dół o dobre 2 metry. Tam również bardzo trzeba było uważać. Na trasie 2 bardzo ciekawe zjazdy po systemach kamienno-korzennych stromo opadających w dół. Wyszedł bardzo techniczny i dzięki temu ciekawy maraton.
Pogoda dopisało. dzień wcześniej lało cały czas, na niedzielę zrobiło sie bardzo przyjemnie i słonecznie.

Jeśli chodzi o moją formę to raczej bez zmian. Ustabilizowała się na dosyć wysokim (jak na mnie) poziomie i tak sobie trwa. Wyników oficjalnych jeszcze nie ma ale zająłem bodajże 9 miejsce OPEN i 4 w M3. Noga nawet podawała, nie powiem. Może nie miałem takiego parcia jak w Żmigrodzie, gdzie rywal z kategorii naciskał mnie przez całą drugą rundę. Tym razem już na 2 okrążeniu wylądowałem w takim miejscu stawki, że jakoś nie potrafiłem się bardziej zmobilizować. Rywale z przodu są poza zasięgiem, rywal z tyłu w bezpiecznej odległości. Tak więc spokojnie przejechana 3 runda. Strata do 3 miejsca 14 minut, przewaga nad 5 - 4 minuty.

Teraz Wierchomla w sobotę i w końcu 2 tygodnie przerwy od maratonów.
  • DST 47.00km
  • Teren 36.00km
  • Czas 03:32
  • VAVG 13.30km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 171 ( 92%)
  • HRavg 149 ( 80%)
  • Kalorie 3459kcal
  • Podjazdy 1500m
  • Sprzęt Składak na ramie Ghost Lector.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 12 czerwca 2009 Kategoria Wycieczka

Ciecień kontra Giant.

Udało się wolne na dzisiaj skołować. Trzeba było w górki jechać - sprawa oczywista. Pogoda wprawdzie burzowa ale przecież z cukru nie jestem :)
Wybór padł na górę Ciecień, która to od dawna mnie nęciła ale jakoś nie było okazji się tam wybrać. Tym razem jednak wszytskie drogi prowadzą na Ciecień. Bazą wypadową były Dobczyce. Stąd kawałek głowną drogą na Wiśniową, potem już totalnie boczne asfalty przeplatane szutrówkami. Piękne są takie dróżki gdzie jadące rowerzysta ma problem wyminąć się z maluchem, które jedzie z przeciwka. Takie wąskie ! A takich dróżek tutaj mnóstwo. Tak więc bez wdychania spalin dotarłem do niebieskiego szlaku, który zaprowadził mnie na Ciecien. Początkowy fragment to prowadzenie ale potem grzbiet się wypłaszcza i jak para w nogach jest to da się jechać. Dopiero ostani fragment drogi jest nafaszerowany luźnymi kamolami i kilka metrów trzeba znów prowadzić. Przed szczytem widokowa polana. Bardzo przyjemny widok. Sama góra jest zarośnięta i nie ma co tutaj siedzieć. Dalsza trasa prowadzi grzebietem i jak można się domyślić na tendencję do opadania. Zjazdy nie są jakoś masakrycznie strome, ale znów luźne kamienie utrudniają śmiganie i trzeba raczej uważać. Kolejny większy podjazd to góra Grodzisko. Dwie bardzo strome ścianki gdzie jest kłopot nawet z podejściem :)
Zjazd z Grodziska już dużo bardziej wymagający. Miejscami bardzo stromo, sporo głazów wystających z ziemi. Dużo zjazdu prowadzi głębokimi wąwozami z wąską rynną pośrodku - oczywiście w niej kamienie. Trzeba się naprawdę mocno skupić aby to zjechać. Przyznam się, że chociaż nie sprowadzałem rowereu to jednak był kilkumetrowy fragment gdy zsuwałem się z podpórką jedną nogą.

Ostatecznie dotarłem do asfaltu i szybko zjechałem do drogi Wiśniowa-Dobczyce. Aby nie iść na łatwiznę tutak też spróbowałem coś poeksperymentować z bocznymi drogami.Niestety tym razem przekombinowałem i wylądowałem w lesie z dala od dróg.
Skończyło się na wędrówce z rowerem na przełaj przez las. Teren bardzo górzysty i trudny. Sporo sił mnie to kosztowało. Do tego zaczął padać deszcze. Szkoda - wprawdzie cały dzień chmury krążyły nademną ale miałe nadzieję, że na tym się skończy. Tymczasem dorwało mnie w najmniej oczekiwanym momencie. W lesie, na błotnistej drodze. Gdy tylko wsiadłem na rower od razu błoto zaczęło swoją robotę. Koniec końców jakoś dotarłem do Dobczyc. Mokry, zmęczony, głodny - ale zadowolony. I o to właśnie chodzi !
  • DST 54.75km
  • Teren 26.00km
  • Czas 04:12
  • VAVG 13.04km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • HRmax 160 ( 86%)
  • HRavg 114 ( 61%)
  • Kalorie 2663kcal
  • Podjazdy 1511m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 11 czerwca 2009

Pogórze Ciężkowickie Trophy :)

Rajdzik po moich ulubionych terenach sobie zrobiłem. Wcześniej postudiowałem mapkę i poznałem dzięki temu kilka ciekawych dróg i ścieżek, których wcześniej nie rozjechałem jeszcze. Raczej wycieczkowo sobie pojechałem, chociaż strome podjazdy nie pozwalały się nudzić. Burza mnie złapała ale udało się dotrzeć do domu przed jej największym impetem. Generalnie było extra.
  • DST 52.79km
  • Teren 25.00km
  • Czas 02:48
  • VAVG 18.85km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 161 ( 87%)
  • HRavg 116 ( 62%)
  • Kalorie 1936kcal
  • Podjazdy 751m
  • Sprzęt Author Kinetic
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 10 czerwca 2009 Kategoria Trening

Liwocz

No i nie wyszła dzisiejsza jazda. Korki nie pozwoliły na zameldowanie się na wsi o rozsądnej porze i skończyło się tylko na jednym ale mocnym podjeździe na Liwocz.
Zjeżdżając w stronę Brzysk zatrzymałem się na chwilę i obserwowałem piękną panoramę Pogórze Ciężkowickiego. Słońce chyli się ku zachodowi, w dole Brzyska, za nimi wstęga Wisłoki, na lewo Brzostek, obok stawy w Kleciach, a w oddali wnoszą się nieodległe wzgórza Pogórze Strzyżowskiego. Wszystko przesycone lekką mgiełką i wilgocią niedawno padającego deszczu. Zieleń łąk i lasów sprawia takie kojące wrażenie. Cudownie !
  • DST 15.57km
  • Teren 7.00km
  • Czas 00:48
  • VAVG 19.46km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 170 ( 91%)
  • HRavg 132 ( 71%)
  • Kalorie 718kcal
  • Podjazdy 351m
  • Sprzęt Author Kinetic
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 9 czerwca 2009 Kategoria Przejażdżka

Kiszkowaty tydzień się zapowiada.

Miałem ostro się wziąć za trening, a tu wygląda, że tydzień niespecjalnie się zapowiada. Dzisiaj tylko wizytę u Kubaka w pracy złożyłem po koks i na tym się skończyło. Jutro też średnio widzę możliwość dłuższego pojeżdżenia. W czwartek może coś smyknę, a piątek znów brak czasu. Zresztą w piątek już za późno na jakiś solidny trening bo przecież na następny dzień kolejny maraton. Tym razem w Sanoku.
No nic - bazę mam solidną, co tydzień konkretny maraton to forma jakoś się utrzyma. Gorzej, że gdy ilość godzin an rowerze spadła to waga od razu wykazuje tendencje zwyżkowe. Ciężko mi z tym walczyć bo przecież gdy dużo trenowałem to i tak mało jadłem. A teraz ? Kurna - przecież muszę coś jeść !!!
  • DST 20.98km
  • Czas 00:59
  • VAVG 21.34km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • HRmax 122 ( 65%)
  • HRavg 99 ( 53%)
  • Kalorie 789kcal
  • Podjazdy 10m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 8 czerwca 2009 Kategoria Przejażdżka

Rozjazd po maratonie.

Zwykła przejażdżka do Lasku Wolskiego. Jeden podjazd zaatakowany mocniej, reszta czasu to luźne turlikanie się w strefie aktywnej regeneracji.
  • DST 24.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 01:13
  • VAVG 19.73km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 160 ( 86%)
  • HRavg 110 ( 59%)
  • Kalorie 1300kcal
  • Podjazdy 200m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 7 czerwca 2009 Kategoria Zawody

Maraton w Nowym Żmigrodzie.

Kolejny maraton już za mną. W Nowym Żmigrodzie było bardzo ciężko. To jak na razie najtrudniejszy maraton w tym sezonie. Zresztą widać to po czasie jazdy oraz średniej prędkości jaką osiągnąłem.
Mam mieszane uczucia co do wyniku jaki osiągnąłem. Z jednej strony pojechałem bardzo mocno, kogo miałem objechać to objechałem. Z drugiej strony czołówka pojechała wręcz kosmicznie i strata jaką miałem do zwycięzcy wręcz przygniata. Godzina i 10 minut straty nie jest tym czym mogę się chwalić.

Zająłem 8 miejsce OPEN i 4 w kat.M3. Do trzeciego miejsca brakło 20 minut, nad 5 miejscem miałem 3 minuty przewagi. Zaczyna się robić ciężko, może dużo osób w CYKLOKARPATACH nie jeździ ale Ci co śmigają wiedzą o co chodzi w tej całej zabawie i nie jest łatwo o dobry wynik. Pojawiają się nowe twarze i czuję, że w generalce ciężko będzie o miejsce w pierwszej piątce.

Jeśli chodzi o sam maraton to jak można się było spodziewać po nocnych opadach deszczu na trasie pomiędzy Górą Grzywacką, a Chyrową czekała nas błotna masakra.
Start to była porażka. Cały peleton wystartował wąską dróżką prowadzącą na Grzywacką. Korki niesamowite, już pierwsza serpentyna i trzeba było schodzić z roweru. Ustawiłem się na końcu i trzeba powiedzieć, że straciłem tutaj dobrych kilka minut. Pierwsze kółko przejechałem dosyć sprawnie gdyż błoto było wodniste i dało się jako tako jechać. Myślę, że miałem za dużo powietrza w oponach co upośledziło możliwość kontroli nad rowerem ale nie chciałem już w trasie kombinować z ustawieniami ciśnienia.
Druga runda była jeszcze cięższa gdyż błotko trochę podeschło i zmieniło się w klejącą glinę. To pierwszy taki przypadek gdy obklejone koła nie chciały się kręcić gdy prowadziłem rower pod górę.Ten fragment wyssał ze mnie siły i długo trwało zanim złapałem drugi oddech. Końcówkę miałem bardzo mocną gdyż naciskał mnie zawodnik z mojej kategorii i dałem z siebie wszystko.




Za to jeśli chodzi o względy estetyczne to trasa wspaniała. Cudowne widoki na góry Beskidu Niskiego pozwalały chwilami zapomnieć o zmęczeniu. Spore wrażenie robił widok drogi, którą mieliśmy jechać i która wiła się wśród zielonych łąk niczym wąż w co raz wznosząc się lub opadając.

Kolejny maraton już w Sobotę w Sanoku. Trzeba pojechać bardzo dobrze. Trzeba ustawić się z przodu peletonu gdyż czuję, że w końcowym rozrachunku liczyć się będzie każda minuta.

Zainteresowanych zapraszam na WWW.ROWEROWANIE.PL gdzie w najbliższym czasie pojawi się szczegółowa relacja z maratonu.
  • DST 68.93km
  • Teren 60.00km
  • Czas 05:20
  • VAVG 12.92km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 173 ( 93%)
  • HRavg 152 ( 82%)
  • Kalorie 3410kcal
  • Podjazdy 1824m
  • Sprzęt Składak na ramie Ghost Lector.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 5 czerwca 2009 Kategoria Trening

Trzeba dysze przedmuchać.

Poobijałem się przez ten tydzień i najwyższa pora dysze przedmuchać.
Wyścigówka śmiga tak jak trzeba, zrobiłem sobie jeden podjazd pod ZOO na maxa.
Czas 6:12 czyli o 6 sekund gorzej niż życiówka. Znaczy się, że jest dobrze. Może by pomyśleć o pobiciu rekordu i zejścia poniżej 6 minut ale jakoś nie mam parcia na to. Ważne, że pozbyłem się ołowiu z nóg, kręciło się dzisiaj dobrze i jeszcze co mnie cieszy to wysokie tętno jakie udało mi się osiągnąć. Nie chcę nic krakać, ale maraton w Nowym Żmigrodzie zapowiada się dobrze.
  • DST 30.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:50
  • VAVG 16.36km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 178 ( 96%)
  • HRavg 122 ( 65%)
  • Kalorie 1300kcal
  • Podjazdy 300m
  • Sprzęt Składak na ramie Ghost Lector.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 4 czerwca 2009 Kategoria Przejażdżka

Naprawdę zimno.

Rower startowy gotów do jazdy, dzisiaj zrobiłem sobie objazd. Wszytsko wydaje się ok. Niestety trening totalna klapa. Już w okolicy Kopca Kościuszki złapał mnie solidny deszcze, który starałem się przeczekać pod drzewem. Jednak po chwili postoju zacząłem odczuwać chłód. W sumie to już wyjeżdzając z domu nie czułem się komfortowo lecz kręcąc na rowerze jakoś się jechało. Teraz po kilku minutach postoju gdy jeszcze w dodatku zmokłem zrobiło mi się naprawdę zimno. Deszcze rozłał się konkretnie i nie uśmiechało mi się również kolejne czyszczenie dopiero co odpucowanego roweru. Wobec takiego obrotu sprawy poczekałem jeszcze aż przejdą największe opady i zebrałem się do domu.

Poobijałem się przez ostatnie dni i liczę na to, że trochę odpocząłem. Jeśli wszystko wypali to od maratonu w Nowym Żmigrodzie zaczyna się znów kierat.
  • DST 18.97km
  • Czas 01:03
  • VAVG 18.07km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • HRmax 155 ( 83%)
  • HRavg 97 ( 52%)
  • Kalorie 559kcal
  • Podjazdy 84m
  • Sprzęt Składak na ramie Ghost Lector.
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl