Informacje

  • Wszystkie kilometry: 117674.61 km
  • Km w terenie: 6788.47 km (5.77%)
  • Czas na rowerze: 238d 11h 34m
  • Prędkość średnia: 20.52 km/h
  • Suma w górę: 1036665 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Furman.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2012

Dystans całkowity:1031.72 km (w terenie 45.00 km; 4.36%)
Czas w ruchu:45:05
Średnia prędkość:22.88 km/h
Maksymalna prędkość:63.30 km/h
Suma podjazdów:10310 m
Maks. tętno maksymalne:182 (101 %)
Maks. tętno średnie:155 (85 %)
Suma kalorii:31790 kcal
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:79.36 km i 3h 28m
Więcej statystyk
Niedziela, 29 lipca 2012 Kategoria Trening

Ostra.

Dane przybliżone bo mi Garmin padł.
  • DST 180.00km
  • Czas 06:55
  • VAVG 26.02km/h
  • Kalorie 5000kcal
  • Podjazdy 1900m
  • Sprzęt Skocik samojad :)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 28 lipca 2012

Afternoon Ride

  • mapa trasy mini
  • DST 93.54km
  • Czas 04:42
  • VAVG 19.90km/h
  • VMAX 63.30km/h
  • HRmax 181 (101%)
  • HRavg 144 ( 80%)
  • Kalorie 2913kcal
  • Podjazdy 1143m
  • Sprzęt Składak na ramie Ghost Lector.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 28 lipca 2012 Kategoria Trening

Dolinki.

Wypad w dolinki. Jak to określił Axi miała to być żwawa wycieczka. No i było żwawo, zwłaszcza podjazdy leciały bardzo żwawo. Potrzebne mi było takie przedmuchanie, w zasadzie to pierwszy solidny trening od kwietnia tego roku. Trochę już zapomniałem jak jeździ się podczas treningów. Niby coś tam jeździłem, w Alpach trzeba było mocno deptać ale dopiero dzisiaj poczułem kwas w nogach i ból w piersiach.

Forma oczywiście nie ta co chociażby wiosną jeszcze więc dużo mnie kosztowały zwłaszcza te mocno jechane podjazdy. A tętna takie wskakiwały, że aż oczy przecierałem. Jak widać jestem solidnie wybyczony więc tym bardziej dobrze, że utyrałem się dzisiaj. Jak wszedłem do domu to miałem problem żeby się rozebrać :)

Szybki prysznic i padłem na wyrko jak zwłoki. Dopiero jak sobie poleżałem 20 minut to zwlokłem się i jakież żarcie wrzuciłem na ruszt. A potem jeszcze gary z całego dnia musiałem umyć bo kobitka coś zła chodziła :)


  • DST 93.49km
  • Teren 30.00km
  • Czas 04:40
  • VAVG 20.03km/h
  • HRmax 182 (100%)
  • HRavg 138 ( 76%)
  • Kalorie 3881kcal
  • Podjazdy 1053m
  • Sprzęt Składak na ramie Ghost Lector.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 26 lipca 2012 Kategoria Trening

Miłe złego początki...

Wczoraj wpadła przerwa, pogoda nie dopisała. Za to dzisiaj niby zachmurzone ale wyglądało to stabilnie. Poleciałem sobie na standardową trasę przez Alwernię. Jechało się fajnie, nawet słońce zaczęło gdzieś tam przebijać się przez chmury. W Alwerni zatrzymałem się na kilka minut co by przekąsić jakiegoś batona. Jak się okazało później te minuty mogły być bardzo istotne.

Podjazd za Alwernią trochę mnie przytrzymał, nie ma co gadać, o ile po płaski nawet mi się jedzie to podjazdy mocno trzymają. No ale potem już w dół i płasko więc solidnie podciągnąłem średnią. Krzeszowice minąłem bokiem i zasuwał do Zabierzowa obserwując ciemne niebo nad dolinkami. Musiało tam chyba nieźle pucować i z obawą zerkałem jak przemieszczają się chmury. W Zabierzowie spadło kilka kilka kropel deszczu ale skręciłem na Balice i Kryspinów szybko uciekając ze strefy opadów. W Kryspinowie znów wyszło słońce ale niebo nad Krakowem nie sprawiało dobrego wrażenia.

Im bliżej miasta tym robiło się coraz gorzej, mocno deptałem w nadziei, że uda mi się dojechać do domu o suchym tyłku. Na bulwarach zaczęło lekko kropić i walnął pierwszy piorun. Huknął tak, że omal z roweru nie spadłem. Znów podkręciłem tempo, przejechałem obok Galerii Kazimierz i już witałem się z gąską. Gdy dojeżdżałem do zapory w Dąbiu nastąpił Armageddon. Dosłownie w sekundzie ściana deszczu, znów konkretnie walnęło kilka piorunów tak, że aż tor jazdy zmieniłem.

Oczywiście moment mokry jestem, kolarka w takich warunkach staje się jeśli nie maszynko do eutanazji to przynajmniej do nabycie trwałego kalectwa. Dalej już spokojnie jechałem sobie do domu. Dojeżdżając zrobiło się nawet fajnie, w sumie ciepło, deszczyk też ciepły, człowiek nie martwi się już, że zmoknie, rower ubrudzi, kałuże nie są już przeszkodami, które warto omijać.

Fajnie się jechało ale z drugiej strony jednak gdybym zjadł tego batona w Alwerni podczas jazdy (zawsze tak robię, nie wiem co mnie dzisiaj podkusiło żeby się zatrzymać) to dojechał bym suchy. No nic, ważne, że trening wpadł fajny. Zadowolony jestem.

No i kolejny dowód na badziewny algorytm Garmina do liczenia kalorii. Dystans prawie takie sam, prędkość średnia prawie taka sama, czas podobnie, średni puls delikatnie wyżej, podjazdów też więcej, a ten ciołek wyliczył mi prawie 700 kalorii mniej. Tuman !!!!

  • DST 88.55km
  • Czas 02:50
  • VAVG 31.25km/h
  • HRmax 177 ( 97%)
  • HRavg 155 ( 85%)
  • Kalorie 3442kcal
  • Podjazdy 422m
  • Sprzęt Skocik samojad :)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 24 lipca 2012 Kategoria Trening

Plaskato.

Myknąłem sobie po szosie dzisiaj. Standardowa pętla przez Proszówki. Trochę zawiewało, w tamtą stronę było ciężkawo, z powrotem trochę lepiej. Fajnie się jechało, wyjątkowo podeszła mi dzisiaj jazda. Temperatura w sam raz, wszędzie zielono i przyjemnie, żyć nie umierać.

  • DST 87.68km
  • Czas 02:48
  • VAVG 31.31km/h
  • HRmax 177 ( 97%)
  • HRavg 152 ( 83%)
  • Kalorie 4145kcal
  • Podjazdy 144m
  • Sprzęt Skocik samojad :)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 23 lipca 2012 Kategoria Trening

Las Wolski.

Wypad do Lasku Wolskiego. Dużo znajomych dzisiaj spotkałem, pod smokiem Lukiego, potem Marcin przyjechał ale on był planowany bo mieliśmy interes do zrobienia. Potem jak wracałam dogonił mnie Lesław i wracając wspólnie napatoczył się Leszek. Jeszcze w koszulce cyklokraka :) No i na koniec mignął nam Axi wracający na swym mieszczuchu z pracy.

Jeśli chodzi o jazdę to super było, w końcu normalne temperatury. Wybrałem się w teren bo myślałem co by pomału jakieś ściganie zacząć. Michałowice już za kilka dni można by spróbować. No ale chyba nie ma sensu za bardzo. Jeździć się da ale zjazdy jeszcze mnie trzymają. Znaczy się zjeżdżam prawie wszystko tyle, że na pewno nie jest to tempo wyścigowe. No i czuję jednak wyraźnie, że nie mam pełnej kontroli nad rowerem. Tak więc nie ma co kombinować, tragedii nie ma bo pomału mogę śmigać, a bez ściganie jakoś się obejdę w tym roku.



  • DST 32.11km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 16.05km/h
  • HRmax 176 ( 97%)
  • HRavg 132 ( 72%)
  • Podjazdy 546m
  • Sprzęt Składak na ramie Ghost Lector.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 18 lipca 2012 Kategoria Bułgaria

Bułgaria.

Miałem jeszcze w planach oblukanie tej drogi z Viznicy do Jasnej Polany co to musiałem ją odpuścić kilka dni temu. Nawet zrobiłem sobie ślad i wgrałem do Garmina ale jakoś nie mogłem się wybrać. Te upały jakoś odbierają mi chęć do jazdy. No i dodatkowo jakoś tak nie bardzo rajcują mnie tutejsze tereny. Nawet nastawiłem budzik i wstałem ale jak tylko zerknąłem za okno i zobaczyłem bezchmurne niebo to jakoś odechciało się pakować na rożen i wybrałem basen :)
Wieczorem pokręciłem tylko chwilę po Sozopolu i tyle tej Bułgarii. Drugi raz ją odwiedziłem i w sumie nic ciekawego. Okolice nadmorskie to rowerowa porażka. Może w marcu, kwietniu, po zimie jest tu chodniej, bardziej zielono. Sporo górek więc może i dobrze by się tu trenowało. No ale w lipcu to można tutaj tylko w basenie siedzieć.

Druga sprawa to paskudne jedzenie. Myślałem, że miałem pecha kilka lat temu, ale to chyba norma. Tutejszy chleb smakuje jak słoma, mięso jak trociny, pizza na grubym cieście przypomina dużego chipsa. Jedyna dobra rzecz to sałata szopska. No i frytki mają dobre ale to za mało żeby mnie skusić na kolejną wizytę. Może jeszcze tu wpadnę kiedyś ale jedynie góry mogą mnie przyciągnąć. A mają ich trochę tyle, że daleko od morza. Trzeba będzie jeszcze wpaść.
  • DST 5.20km
  • Czas 00:22
  • VAVG 14.18km/h
  • Sprzęt Author Kinetic
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 15 lipca 2012

Morning Ride

  • mapa trasy mini
  • DST 50.45km
  • Czas 02:24
  • VAVG 21.02km/h
  • VMAX 60.39km/h
  • HRmax 170 ( 94%)
  • HRavg 124 ( 69%)
  • Kalorie 1554kcal
  • Podjazdy 656m
  • Sprzęt Składak na ramie Ghost Lector.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 15 lipca 2012 Kategoria Bułgaria

Bułgaria.

Kolejny raz pomyślałem co by wjechać na górkę wznoszącą się nad Sozopolem. Na szczycie jakieś przekaźniki więc droga musi być. Górka zaledwie 275 metrów ale w tej okolicy dosyć wybitna. Jadę znaną mi już trasą na Jasną Polanę ale tuż przed nią skręcam w prawo. Tym razem moją uwagę zwracają reklamowe bilbordy, które mocno kontrastują z otoczeniem. No bo tak trochę nienaturalnie wygląda ogromy plakat przedstawiający rodzinę z dziećmi, uśmiechnięte miny, gustowne ubrania, w tle ładny domek, obok niego piękny basen....a za bilbordem stoją rudery i te prawdziwe, rozpadające się domy, w których żyją ludzie.

Albo stylowe meble z luksusowych materiałów, mahoń, skóra, te rzeczy, a tuż obok babuszki siedzą sobie na ławeczkach zbitych z rozpadających się desek o obserwują co ciekawego na drodze.



No ale nic to jedziemy dalej. Okolice robią się całkiem całkiem. Jadę wzdłuż jakiejś rzeczki przez co sporo zieleni, droga lekko opada w dół, jedzie się miło i przyjemnie. W następnej wiosce odbijam w bok, a potem znów skręcam i już zaczyna się podjazd. Cały czas asfalt, nawet dobrze bo tutejszy teren jakoś wcale mnie nie pociąga. Że wspomnę tylko o dwóch ostatnich kapciach. Obawiam, że wjazd w ten las pełen kolczastych badziewstw mógłby wywołać lawinę takich laczków.



Pomału zdobywam wysokość, jest jeszcze wcześnie ale słońce już grzeje solidnie i gdy wyjeżdżam z cienia robi się już nieprzyjemnie. Za jakimś zakrętem na drodze znajduję żółwia. Wystraszony chowa się do skorupy ale gdy tylko chwilę staję nieruchomo wychyle łebek i obczaja co się dzieje. Coś tam sobie pogadaliśmy :) i zostawiam go w spokoju.



Na szczyt docieram w towarzystwie stada much. Nie wiem czy to te same co kiedyś ale na pewno są jeszcze bardziej upierdliwe. Dochodzi do tego, że nawet nie zatrzymałem się na górze bo po prostu się nie dało. Musiałem kawałek zjechać i dopiero tam zrobiłem kilka fotek. Dalsza jazda już bez przygód. Szybko docieram do Sozopola i ekspresem ładuję się do basenu :)



  • DST 50.46km
  • Teren 5.00km
  • Czas 02:24
  • VAVG 21.03km/h
  • HRmax 170 ( 93%)
  • HRavg 123 ( 67%)
  • Podjazdy 575m
  • Sprzęt Author Kinetic
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 13 lipca 2012

Morning Ride

  • mapa trasy mini
  • DST 119.50km
  • Czas 05:34
  • VAVG 21.47km/h
  • VMAX 56.01km/h
  • HRmax 178 ( 99%)
  • HRavg 143 ( 79%)
  • Kalorie 3506kcal
  • Podjazdy 1554m
  • Sprzęt Składak na ramie Ghost Lector.
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl